poniedziałek, 9 czerwca 2014

Widnokrąg, Wiesław Myśliwski

To gdzie jestem, decyduje kim jestem. To co we mnie, za sprawą tego, co wokół mnie. I gdzie się nie ruszę, jak daleko nie ucieknę z jednego miejsca w drugie, zawsze ja i świat wokół mnie, i nie ma mnie bez niego. Jak w lustrze, w swoich oczach, w swoich myślach, w swoim każdym kroku widzę mój własny widnokrąg.

źródło okładki: http://www.znak.com.pl
To moje czwarte spotkanie z Myśliwskim i już nie mam żadnych wątpliwości, tego uczucia nie da się pomylić z żadnym innym – znowu się zakochałam. I pragnę smakować każde jego słowo, cieszyć się każdym zdaniem i zachłannie krzyczeć „chwilo trwaj”, gdy już coraz mniej stron do końca opowieści.

Widnokrąg” to opowieść utkana z emocji i wspomnień. Głównym jej bohaterem jest Piotr, ale Piotr nie byłby tym kim jest, gdyby nie jego ojciec i matka, dziadkowie, wujkowie i ciotki. I o nich też jest ta historia. I jeszcze o kolegach Piotra z czasów młodości i tych, które młodość poprzedzały. I jeszcze o dziewczynach i kobietach, które obserwował ukradkiem wkraczając w świat, w którym ciekawość tej przeciwnej płci stawała się z każdym dniem coraz większa. I w końcu o tej jednej, której spoglądał w oczy już całkiem odważnie, bo i ona patrzyła tylko na niego.

Historia rozpoczyna się od fotografii. A spojrzenie na fotografię, przywołuje wspomnienia. I jedno wspomnienie przechodzi w kolejne, obraz niedzielnego obiadu, do którego zasiadał z rodzicami, dziadkiem, babcią, wujkiem Władkiem, wujenką Martą, wujkiem Stefanem i wujenką Jadwinią, z obowiązkowym kogutem do podziału pomiędzy wszystkich wymienionych, zastępuje scena, w której chyba po raz pierwszy w życiu wybrał się na spacer z ojcem. To też była niedziela. A już po chwili przypomina sobie jak to wypasał krowy, pod czujnym okiem najlepszego psa-przyjaciela o imieniu Kruczek. A właśnie, czy wujek Władek w końcu dopadł tego drania, który okaleczył Kruczka, czy po rozmowie z burmistrzem już zrezygnował z szukania winnego i porzucił pragnienie wymierzenia sprawiedliwości? Piotr dobrze pamięta pogrzeb burmistrza. A jeszcze lepiej pogrzeb ojca. I panny Ponckie w czarnych woalkach, ocierające łzy białymi chusteczkami. To właśnie panny Ponckie nauczyły go tańczyć tango. Tango, którego nie udało mu się zatańczyć na tym pamiętnym szkolnym balu. Tym, na którym była ona – Anna. I tym, podczas którego tak się spił. A matka nienawidziła alkoholu, ojciec zresztą też. To przez alkohol opuścił dom ojca (dziadka Piotra) i postanowił poszukać swojego miejsca na ziemi. Dla rodziny którą założył. A nie tak łatwo znaleźć, to czego się szuka. Kiedyś cały dzień i całą noc Piotr szukał zgubionego przez siebie buta. Właściwie to matka szukała, a on tylko snuł się za nią, jak własny wyrzut sumienia. Bo jak zgubić buta? I to jeszcze przed zimą. I skąd tu wziąć na nowe? Takie to były ciężkie czasy. Ale trudny czas kształtuje wielki charakter. Nawet jeśli nie ukształtuje wielkiego człowieka, to na pewno obdarzy go silnym duchem i sercem, które kocha, pamięta, czuje! I nie umknie mu nic co warte odnotowania, i zapamięta każdy dotyk, każdą myśl, każde słowo i gest, które zasługują by trwać. Bo właśnie one tworzą nasz widnokrąg, ten który zawsze przed nami, za nami, wokół nas, bez względu na to, jakiej drogi byśmy nie wybrali.

Próżno szukać w tej powieści jakichś super-bohaterów czy przygód mrożących krew w żyłach i zapierających dech w piersiach. To nie jest kino akcji, to nie tania sensacja. To opowieść utkana z prostych słów i ludzkich emocji. Tak bliskich nam na co dzień. I właśnie dzięki temu porusza. Bo ważne, że płynie z serca, a więc i do serca trafia. Ja po skończonej lekturze, poczułam na policzku łzę, a potem następną... Bo prawdziwe piękno, zawsze mnie wzrusza.

Moja ocena: 6/6

2 komentarze:

  1. Czekają u mnie na półce dwie inne książki Wiesława Mysliwskiego do czytania.
    Może i tę kiedys skompletuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każda książka Myśliwskiego to uczta słowa, to obcowanie z literaturą przez duże L. Polecam, polecam, polecam. Bez względu na to jakie tytuły na Ciebie czekają, wierzę, że się nie zawiedziesz.

      Usuń

nRelate All Blog Sections